O tym, jak zostać stomatologiem w USA.

dnia

Wiedziałam, że ścieżka, którą wybrałam, wcale nie będzie prosta – oczekiwałam raczej takiej bardzo pokręconej, górzystej, podobnej do drogi Trolli w Norwegii (kto nie wie, o czym mówię, zapraszam TU). Niestety, wcale się nie myliłam. Czas, który i tak mija nieubłaganie, jest chyba największym wrogiem – zanim dentysta-obcokrajowiec zobaczy swojego pierwszego amerykańskiego pacjenta może minąć nawet kilka lat (zwykle trzy do pięciu, jeśli wszystko idzie gładko i bez większych przeszkód). Jak zacząć? Gdzie szukać informacji? Co tak naprawdę trzeba zrobić, krok po kroku? Ja miałam ogromne wsparcie w postaci mojego M, który jest doskonale obeznany w tym amerykańsko-medycznym świecie, więc pomyślałam, że podzielę się tą wiedzą z Wami. Wszystkie dane, które przedstawiam, są dostępne w Internecie, na koniec wpisu znajdziecie adresy stron internetowych, na które warto zajrzeć.

pexels-photo-305565

Po pierwsze: pakujemy plecak, kredki, drugie śniadanie – i wracamy do szkoły!

Nie można przyjmować pacjentów z polskim dyplomem, bo nie jest wystarczający do otrzymania prawa wykonywania zawodu (to tak zwane dyplomy uczelni „nieakredytowanych”). Doskonale to rozumiem, bo jest wiele różnic między pracą w Polsce, a w Stanach: inne nazwy materiałów, leków, narzędzi, odmienne metody postępowania w niektórych przypadkach, inne wymogi tutejszego sanepidu i w końcu – różne drogi finansowania leczenia: mowa o ubezpieczeniach, których działanie na razie znam tylko jako pacjent, nie lekarz.

Program dla stomatologów wykształconych poza USA nazywa się „advanced standing program” i trwa 27 miesięcy. Niektóre uczelnie przyjmują dokumenty przyszłych studentów cały rok, inne wyznaczają konkretne ramy czasowe rekrutacji. Po otrzymaniu i przestudiowaniu dokumentów przez odpowiednie jednostki, szczęśliwcy są zapraszani na rozmowy kwalifikacyjne. Po tym pierwszym etapie, pora na kolejny – bench test, czyli egzamin praktyczny, sprawdzający umiejętności manualne kandydata. Do zadań należą między innymi: opracowanie i wypełnienie ubytku materiałem kompozytowym i/lub amalgamatem, opracowanie zęba pod uzupełnienie pełnoceramiczne, analiza modeli pod uzupełnienia protetyczne, zaprojektowanie protezy częściowej i ułożenie planu leczenia pacjenta. Początek roku akademickiego może rozpocząć się w styczniu, marcu, maju, czerwcu, lipcu lub sierpniu – datę immatrykulacji ustala uniwersytet. Przez pierwsze 2-3 miesiące studenci przechodzą intensywny kurs z zajęć przedklinicznych, nauk behawioralnych (psychologii, psychobiologii, antropologii) i interprofessional education (nie znalazłam polskiego odpowiednika; tłumacząc regułkę, chodzi o przygotowanie studentów do zapewnienia opieki medycznej pacjentowi w środowisku specjalistów współpracujących ze sobą – czyli, jak się domyślam, mam mieć świadomość, że błędem jest odesłanie 50-letniego pacjenta z gigantycznym ropniem okolicy podżuchwowej do stomatologa dziecięcego). Mają także zajęcia mające na celu zapoznanie ich z systemem pracy panującym na uczelni i używanym programem komputerowym (dokumentacja medyczna w całych Stanach jest przechowywana na komputerach, każde stanowisko studenckie oprócz unitu ma również komputer). Kolejne dwa lata to zajęcia kliniczne z pacjentami, które odbywają się równolegle z III i IV rokiem „amerykańskiej” stomatologii (ich dwa ostatnie lata). Co jakiś czas odbywają się wykłady wyrównujące różnice programowe między studentami: nie trzeba na nie chodzić, są nagrywane i dostępne online. Wszystko brzmi świetnie, ale – jak możecie się domyślić – proces aplikacji do Dental School jest dość skomplikowany. Na początku należy zdać egzaminy: TOEFL (egzamin językowy) i National Board Dental Examinations (w skrócie NBDE).

pexels-photo-301920

NBDE składa się z dwóch części. Part I to test wielokrotnego wyboru obejmujący nauki ogólnomedyczne: anatomię, histologię, embriologię, mikrobiologię, biochemię, fizjologię, patologię, anatomię zębów, zasady okluzji i etykę lekarską. Egzamin trwa 8 godzin i 30 minut i składa się z 400 pytań (aby odpowiedzieć na około 80 z nich potrzebna jest dokumentacja medyczna pacjenta, która dołączona jest do pytań – to właśnie testlets albo case’y).

Part II to egzamin podzielony na dwa dni. Pierwszego dnia musimy zmierzyć się z 400 pytaniami ze wszystkich dziedzin stomatologii: stomatologii zachowawczej, endodoncji, chirurgii stomatologicznej, patologii jamy ustnej, ortodoncji, stomatologii dziecięcej, protetyki, periodontologii, a także z farmakologii, kontroli bólu, zarządzania placówką medyczną i etyki. Drugi dzień to walka z testlets, tym razem „tylko” 100 pytań. Łącznie możemy spodziewać się 12 godzin i 30 minut intensywnego wysiłku (pierwszego dnia 8 godzin i 15 minut, drugiego 4 godziny i 15 minut).

Egzaminy uważane są za zdane, jeśli otrzymamy wynik powyżej 75. Nikt nie wie, w jaki sposób jest ten wynik obliczany. Pewnym jest, że nie są to procenty. Maksymalna ilość punktów to 99. Podejrzewa się, że każde pytanie ma określoną trudność i związaną z tym wartość punktową. Nie wszystkie odpowiedzi brane są pod uwagę, ponieważ czasem zdarzają się pytania, które dopiero są „testowane” przez JCNDE (Joint Commision on National Dental Examinations). Nasz wynik może być również porównywany z wynikiem innych studentów, którzy dostali ten sam zestaw. Wynik jest gotowy w ciągu miesiąca od daty egzaminu: zwykle po trzech tygodniach. Jeśli jest pozytywny, to po zalogowaniu się na stronie American Dental Association (ADA) zobaczymy przepiękne cztery litery: PASS. Jeśli niestety nie udało nam się zdać, naszym oczom ukażą się zupełnie-nie-przepiękne cztery litery: FAIL i liczba punktów (74 punkty mogą oznaczać, że zabrakło nam 1 dobrej odpowiedzi, ale równie dobrze mogło brakować aż 10).

TOEFL to egzamin sprawdzający poziom posługiwania się językiem angielskim w środowisku akademickim. Oceniana jest zdolność czytania, pisania, mówienia i słuchania. Jego ważność wynosi dwa lata (to znaczy: większość uczelni nie akceptuje wyników starszych niż sprzed dwóch lat) i dlatego przyszli studenci stomatologii zajmują się nim na samym końcu. Uczelnie mają określone wymogi punktowe TOEFL, zwykle od 70 do nawet 95 (tak jak w przypadku NBDE, nie są to procenty).

Pogadajmy o cenach, bo to zdecydowanie najbardziej kontrowersyjny aspekt, który sprawia, że czasem nie śpię po nocach. I choć staram się tym jak najmniej przejmować („wezmę kredyt, sprzedam nerkę, będzie dobrze”), to czasem zdarza mi się w panice szukać dodatkowej pracy w Internetach… Będzie krótko, bo nie ma czego tłumaczyć: kasa ma się zgadzać 😉

pexels-photo-164527

  1. Opłaty egzaminacyjne:
  • NBDE I: $395 (opłata za podejście do egzaminu) + $195 (dodatkowa opłata dla absolwentów uczelni nieakredytowanych = nieamerykańskich)
  • NBDE II: $440 + $135
  • opłata za zmianę daty egzaminu: $25 – $100
  • TOEFL: $195 (opłata za podejście do egzaminu w Pennsylvanii)
  1. Opłaty związane z uczelnią:
  • opłata rekrutacyjna: $150 – $200
  • opłata za studia: w zależności od uczelni, od $70,000 – $120,000 za rok
  1. Opłaty dodatkowe:
  • kursy przygotowujące do bench test: $2,499 (na Uniwersytecie VCU w Richmond, VA), $3,995 (Buffalo, NY); można znaleźć też inne, organizowane przez prywatne firmy – będą one nieco tańsze, ale raczej nie tak dobre, jak te przy uczelni
  • książki: ceny podręczników w Stanach są bardzo wysokie, należy liczyć około $60 za sztukę, Dental Decks (podstawa do przestudiowania przed egzaminem; fiszki stomatologiczne, jest ich ponad 1100) kosztują około $300
  • koszty utrzymania (mieszkanie, jedzenie, transport, wydatki osobiste): minimum $20,000 rocznie

Jak widzicie, najpierw trzeba sporo zainwestować, ale uważam, że nie ma nic bardziej opłacalnego niż inwestycja we własny rozwój (przynajmniej tak sobie tłumaczę tę nadchodzącą apokalipsę dla mojego portfela). Z resztą, przemawiają za tym też statystyki. W 2014 roku, średni roczny przychód lekarza dentysty w USA (po rozliczeniu podatkowym) wynosił około $183,000 dla stomatologów bez specjalizacji/ze specjalizacją ogólną pracujących w prywatnym gabinecie. Dla specjalistów – $344,000. Oczywiście te liczby mogą być różne w zależności od Stanu, trybu pracy i doświadczenia.

pexels-photo-305564.jpeg

Jeśli macie jakieś pytania odnośnie tego procesu, możecie śmiało złapać mnie na facebook’u lub w komentarzach poniżej.

Przydatne linki:

  1. Przewodnik – NBDE part I
  2. Przewodnik – NBDE part II
  3. Zaktualizowana lista uniwersytetów rekrutujących na rok 2018 + zasady i terminy
  4. Strona American Dental Association – o NBDE
  5. TOEFL

15 komentarzy Dodaj własny

  1. tytaniabsurdu pisze:

    Witam 🙂 Co brane jest pod uwage przy wyborze kandydatow na stomatologa w USA? Napisalas, ze trzeba byc szczesciarzem, a ja nie rozumiem czy to oznacza loterię, czy srednia ze studiow, czy moze wynik z LDEK? Pozdrawiam. 🙂

    Polubienie

    1. Paulina pisze:

      Polecam przeczytać wpis raz jeszcze 🙂 LDEK to polski egzamin, który dla amerykańskich uczelni nie ma żadnej wartości. Odpowiednikami są NBDE I i NBDE II, o których pisałam powyżej. Średnia ze studiów (tu nazywana GPA) jest brana pod uwagę, choć w (podobno) niewielkim stopniu, o wiele ważniejsze jest doświadczenie w pracy w USA, na przykład jako asysta – o tym pisałam w innym poście, zapraszam do zakładki „dla stomatologów”.

      Polubione przez 1 osoba

      1. tytaniabsurdu pisze:

        Czy miala Pani to doswiadczenie w pracy jako asysta? Czy posiadanie polskiego dyplomu ulatwia zatrudnienie lekarza jako asysty czy wrecz przeciwnie i trzeba miec studia kierunkowe?

        Polubienie

      2. Paulina pisze:

        To moje „asystowanie” nie jest jeszcze nie na tyle znaczące, żeby je wpisać do CV.
        Ogólnie mówiąc, żeby pracować jako asysta dla stomatologa w USA (entry level – czyli zupełnie bez jakiegokolwiek doświadczenia kierunkowego) wystarczy zapisać się na kurs radiologiczny i zdać egzamin końcowy (kwestia kilku tygodni – kurs nie jest konieczny, to egzamin się liczy, można przygotować się do niego samemu). Dopiero niedawno się zabrałam za ogarnianie tego tematu i na to właśnie mi wygląda po przeglądnięciu internetu. Interesowałam się tylko stanami Pennsylvania i New Jersey.
        Jeśli chciałoby się zarabiać więcej niż $10-$13 za godzinę, jak jest w przypadku asysty podstawowej, trzeba ukończyć szkołę dla asystentek (+ egzaminy). Asysta dla ortodontów wymaga szczególnych kwalifikacji (szkoła + egzaminy końcowe dla asystentek + egzaminy „ortodontyczne”).
        Słyszałam, że niektóre gabinety w USA nie zatrudniają „zagranicznych” dentystów jako asysty. Być może ma to podłoże w tym, że taka osoba nie zostanie na stanowisku przez długi okres czasu. Osobiście nie mam w tym temacie żadnych doświadczeń.

        Polubienie

  2. tytaniabsurdu pisze:

    To moze jeszcze zapytam czy najpierw wysyla sie dokumenty i czeka na odpowiedz, a pozniej dopiero mozna myslec o NBDE 1. Wiem, ze byc moze zadaje oczywiste pytania, ale jestem zielona w tej kwestii.

    Polubienie

  3. Paulina pisze:

    Najlepsza kolejność, moim zdaniem, jest następująca: zdać NBDE I, zdać NBDE II, zdać TOEFL (wyniki z TOEFLa są ważne dla uczelni tylko przez dwa-trzy lata – takie wymogi rekrutacji).
    Równolegle z nauką (lub tuż po zdaniu egzaminów) zacząć zdobywać doświadczenie kliniczne – asysta, wolontariat. Może być jakaś praca naukowa przy badaniach klinicznych.
    Na bieżąco kompletować dokumenty – chodzi mi tutaj o listy polecające, bardzo ważne przy rekrutacji na studia. Wymagane są zwykle dwa listy ze Stanów i jeden lub dwa z kraju, w którym się studiowało.
    Potem pliki wysyła się przez internet do interesujących nas programów. Wszystko robi się przez specjalną platformę, nie bawimy się w pisanie e-maili.
    Mam nadzieję, że teraz jest już trochę jaśniej :)))

    Polubione przez 1 osoba

    1. tytaniabsurdu pisze:

      Tak, jest duzo jasniej, bardzo dziekuje. 🙂 Mam jeszcze tylko pytanie odnosnie tego jak wiele potrzeba czasu zeby przygotowac sie na NBDE? Wynik musi byc jak najwyzszy zeby wzieli mnie pod uwage, czy wystarczy zdac? Nawet gdy zgromadze wszystkie dokumenty i kursy pewnie i tak istnieje mozliwosc, ze nigdzie mnie nie przyjma?

      Polubienie

      1. Paulina pisze:

        Ja do NBDE I przygotowywałam się ponad rok, ale miałam też inne rzeczy na głowie oprócz egzaminu. Do NBDE II trzy miesiące, skupiając się wyłącznie na egzaminie. Sądzę, że do NBDE I potrzeba więcej czasu, ale rok to przesada 😉
        W Penn University w Filadelfii w zeszłym roku było 900 kandydatów, a miejsc 20-25. Gdzie indziej pewnie podobnie, najwięcej studentów przyjmują w Bostonie (80) i Chicago (50). Także tak, jest duża szansa, że zostanie się z niczym. Ale warto próbować 🙂

        Polubienie

      2. tytaniabsurdu pisze:

        Bardzo dziekuje za wszystkie odpowiedzi. Bardzo mi Pani pomogla. Pozdrawiam i życze powodzenia w dalszej karierze za Oceanem!

        Polubienie

      3. Paulina pisze:

        Ależ proszę bardzo 🙂 Dzięki i również pozdrawiam! 🙂

        Polubienie

      4. Paulina pisze:

        A, i NBDE wystarczy zdać, nie ma punktów ani procentów 🙂 To jest egzamin PASS/FAIL.

        Polubienie

  4. Mk pisze:

    Dzień dobry, chciałam zapytać jak radzi Pani sobie z opłatami? Czy dostępne są kredyty aby opłacić studia ?

    Polubienie

    1. Paulina pisze:

      Jeszcze sobie nie radzę, bo nie studiuję 🙂 Tak, dostępne są kredyty – dla osób na wizach studenckich wymagany jest podpis obywatela USA przy składaniu dokumentów. Nauka jest najczęściej finansowana w ten właśnie sposób. Dla Amerykanów dostępne są też różne stypendia, mój znajomy ma podpisaną umowę z Navy – oni opłacają mu studia, a w zamian on ma odbyć kilkuletnią służbę po zdobyciu dyplomu (oczywiście jako stomatolog).

      Polubienie

Dodaj komentarz